sobota, 31 lipca 2010

ja jeszcze dziś na chwilę

Dziś pracowity dzień w domu, więc jeszcze niech będzie pracowicie na blogu - napiszę coś i nawet coś jeszcze mam do pokazania ;) A w domu to porządki, a nie dekupaże ;) Ale od poniedziałku zakasuję rękawy i do decou siadam. Mam zaczętą kankę i tacę do kompletu, myślę, że coś fajnego mi wyjdzie - tak się przynajmniej zapowiada - zobaczymy. Mam nadzieję, że wyrobię się z tym co bym chciała przed godziną zero :)
A dziś chciałam pokazać jeszcze tryptyk. Takie trzy niewielkie obrazki, a jak trudno było mi dobrać do tych obrazków jakiś motyw i dosyć długo dojrzewały. Aż w końcu .......

zdecydowanie za szybko.....

......uciekają tygodnie. Nim się obejrzę już kolejny weekend. W tym tygodniu też coś dłubałam, chociaż odnotowuję spadek formy ;) a ponieważ zdjęcia kolejnych prac nie gotowe, więc pokażę jeszcze dwie butle z zeszłego tygodnia. Na winogronowej ćwiczyłam cieniowania - nie jestem nimi zachwycona...na lawendowej ćwiczyłam spękania, za pomocą preparatu dwuskładnikowego - spękania nie są idealne, ale za każdym razem wychodzą coraz lepsze. 
A oto i modelki:

poniedziałek, 26 lipca 2010

tak byle jak

Coś z poniedziałku nie mogę się zebrać... chodzę po domu i szukam czegoś - sama nie wiem czego :/ Może taka nagła zmiana pogody mnie rozbija. Za oknem pada i nie wiem już czy lepszy ten deszcz, czy prażące słońce. A czemu nie może być tak po środku?? Zdołałam poprasować, przyszlifować papierem ściernym nowo pomalowane graty do dekupażu, obejrzeć segregator z serwetkami kwiatowymi i ogarnąć co nieco mieszkanie, obejrzeć kilka odcinków Housa. Ale mam wrażenie, że jednak wszystko ani przede mną ani za mną. Jakoś tak bez sensu.......
Dobrze, że te słoiczki nie są bez sensu. Mi się podobają - super je pocieniowałam - nie widać granicy serwetka - tło. Taka byłam sprytna ;)


piątek, 23 lipca 2010

słonecznie - słonecznikowo

Kolejny tydzień dobiega końca, w weekend grzejemy się na wsi. Będziemy przygotowywać kolejną porcję różności do dekupażowania, żebym nie nudziła się w następnym tygodniu ;) Teraz moje dni to właśnie dekupaże, a żeby nie było zbyt monotonnie i cicho to oglądam sobie szalonego i jedynego w sowim rodzaju  Dr Housa. To wszystko w towarzystwie jednonogiego towarzysza wiatraka. Podobno w Lublinie w sklepach nie ma już wentylatorów - takie było branie ;) Upały dają się we znaki wszystkim, ale przecież jakoś trzeba sobie radzić, ja nie będę narzekać. Daję radę!
A w temacie decoupage dzisiaj tak słonecznie - słonecznikowo - jak w tytule. Dostałam szafkę od Cioci i z zielonej zamieniłam ją w białą, słonecznikową i piegowatą (jak słońce to i piegi ;)) A piegi - żeby zamaskować kłaczki, które na białej i dużej powierzchni niestety przyczepiają się jak głupie i bardzo rzucają się w oczy, wyglądają nieestetycznie i strasznie mnie denerwują :/ Ponieważ papier ścierny nie pomagał w ich likwidowaniu postawiłam na piegi w różnych odcieniach zieleni. Mi się poda takie nowe wydanie szafeczki! 






czwartek, 22 lipca 2010

motylem jestem ;)

Nic nowego... Siedzę w domu, ukrywając się przed żarem płynącym z nieba i tylko decoupagowanie i filmy ratują mnie przed nudą, monotonią i zbytnim rozmyślaniem :) W tym upale pięknie schną farby, kleje, lakiery i kraki, więc kolejna partia wyklejanek - malowanek się robi. A ja w tym upale pięknie płynę - w przeciwieństwie do wyżej wymienionych specyfików. Uzupełniamy się - jednym słowem. Czasem tylko zastanawiam się po co ja to wszystko robię, ale odpowiedź już właściwie sobie dałam na samym początku tego wpisu. Obym nie zatonęła w tych moich tworach dekupażowych ;) 
A dziś prace pod tytułem "motylem jestem" ;)

poniedziałek, 19 lipca 2010

chłodniej?

W weekend na wsi powietrze stało w miejscu, wiatru można było szukać... może w polu ;) a samo siedzenie i "nicnierobienie" było męczące. Na szczęście  to była prawdziwa cisza przed burzą! Był deszcz, pioruny, strumienie wody i nawet grad o średnicy półtora centymetra - w sam raz do napojów chłodzących ;) Po godzinnym oberwaniu chmury nadszedł tak upragniony chłodek, temperatura spadła o około dziesięć stopni, w końcu było czym pooddychać! Już nawet perspektywa dalszych upałów dzięki temu ochłodzeniu, wydaje się łatwiejsza do zniesienia... bo podobno upały mają wrócić. Ale damy radę :)
A ponieważ na dworze chłodniej to pozwolę sobie dziś "wkleić" gorrrrące, afrykańskie obrazki. 


piątek, 16 lipca 2010

"dzieciowo" się robi

Mam wrażenie, że co dzień jest coraz bardziej gorąco i już mój nowy przyjaciel na jednej nodze nie wyrabia, żeby mnie schłodzić :/ A ten gorąc przekłada się na to, że jednak zapał do kolejnych robótek jest coraz mniejszy. Ale póki co mam czym się jeszcze pochwalić :D 
Ostatnio były Klimty, a tym razem dziecięce klimaty ;) Komplet z owieczkami, jak dla mnie słodki - do schrupania :)


Dorwałam też serwetki z Kubusiem i spółką, nie mogłam się oprzeć, żeby coś z nimi nie zrobić. I tak powstały dwa gorące obrazki na blejtramach.


Dziś więcej dziecięcych klimatów jeszcze będę miała, bo idziemy na "Shrek forever". Nawet taki upał nie powstrzyma mnie przed wyprawą do kina na kolejną opowieść o zielonym przystojniaku :)

czwartek, 15 lipca 2010

upalnie

Jak nie urok...... to upał ;) Od kilku dni niemiłosierne upały, na szczęście dzięki wynalazkowi na jednej nodze i z dużą zakręconą głową daję radę jakoś funkcjonować i co nieco podziałać ;) Nie ma to jak wiatrak na upalny dzień! No i jeszcze może porcja chłodzących lodów! A żeby się nie nudzić i żeby dni mijały jako nie stracone, dobrze wykorzystane i w miarę ciekawe urozmaicam je sobie oglądaniem filmów i dekupażowaniem :) Dziś komplet z moim ulubionym "Pocałunkiem" Gustawa Klimta. Chustecznik i lampka bardzo ładnie wkomponowały się w wystrój małego pokoiku - jestem zadowolona ;)

czwartek, 8 lipca 2010

......miesiąc......

Po miesiącu nicniedekupażowania w końcu zabrałam się za kończenie tego co zaczęłam już dawno temu, będzie też kilka nowych rzeczy. Zaczynam się przyzwyczajać do nowej, uszczuplonej "pracowni" i przyznaję, że jest całkiem w porządku. Łączę oglądanie filmów i deku , więc dni jakoś lecą do przodu. Za pracą nie tęskni mi się bardzo, dobrze że mam zajęcie, którym mogę sobie wypełnić dni, potem będzie jeszcze ciekawiej :)
A teraz czas na prezentację! Dziś butelkowo. Trzy modelki w koronkach  :D