Witam w piątek nieco pochmurny i kropiący deszczem.... Mimo takiej aury, szarości dnia codziennego i przytłaczających z różnych stron zdarzeń staram się nie tracić wiary w to, że będzie dobrze. Twarz mimo trosk dobrze ubrać w uśmiech, a w celu uzyskania lepszego samopoczucia usiąść i podziałać twórczo. Szkoda tylko, że mniej więcej po godzinie 22-giej łóżko ma tak silne przyciąganie magnetyczne, bo wtedy kiedy mogłabym coś podekupażować, spać mi się chce niemiłosiernie.... Ale mam nadzieję, że w nadchodzący weekend uda mi się zrealizować chociaż część planu, jaki mam do wykonania przed świętami... Chociaż już sporą jego część zrealizowałam , jednak dużo jeszcze przede mną :)
A dzisiaj chciałam pokazać chustecznik na specjalne zamówienie koleżanki, dla jej znajomych, którzy to darzą sentymentem Londyn....
Przyznaję szczerze, że podchodziłam do chustecznika jak do jeża... nie miałam pomysłu, jak go ładnie ubrać, motyw był wybrany, ale jak go nakleić i co z górą? Pół serwetki nakleiłam unosząc połówkę do góry, a drugą połowę opuszczając w dół, więc motywy niby się powtarzają, jednak ścianki w niewielkim stopniu, ale różnią się od siebie. Górę wcześniej pomalowaną na biało pokryłam bejcą szarą flugger i przetarłam. Później maziajki czarną i czerwoną farbą, a na koniec stempelki korony i pieczęci - najpierw zdecydowanie na czerwono, a później delikatnie na czarno. Boczki lakierowane na błysk, a góra aksamitnym "touch soft".
Efekt końcowy całkiem zadowalający ;)))
Chciałam serdecznie podziękować za odwiedziny na moim blogu, że chce Wam się napisać coś pod postem - to naprawdę miłe, gdy poświęcacie swój czas... Staram się odwiedzać również Wasze miejsca, nie zawsze jednak mam czas, żeby coś napisać, ale staram się!
Życzę Wam naprawdę udanego weekendu, choć trochę słonka, jak nie na dworze, to chociaż na twarzy, dzięki promiennym i uśmiechniętym twarzom :)
Moc serdeczności :*
Kejti