Korzystając z ciszy o poranku w pracy... chciałam poprzynudzać wracając raz jeszcze do mojego drugiego po kocim ulubionego zlotowego pudełeczka - chciałoby się rzec w wakacyjnym klimacie. Pomyślałam sobie, że jeśli nie ma chętnych do kupienia go na allegro, więc sama to zrobię? Szalone? Możliwe... ale dziś mam nadzieję, że ucieszy moją koleżankę z pracy... z pudełka zrobiłam pseudo-wakacyjne koło ratunkowe - włożyłam dwa słoiczki - jeden z piaskiem, drugi z wodą i dwa lizaki, a na wieczku w środku leci sobie motylek. Mam nadzieję, że taki zestaw wywoła uśmiech na twarzy i osłodzi trudne chwile... Pudełko stoi naprzeciwko mnie i czeka :)
A ponieważ mam (no już prawie miałam... jeszcze stoi w zasięgu ręki, ale już jakby nie moje...) pudełko, więc nie mogłam się oprzeć i MUSIAŁAM zrobić mu sesję fotograficzną, którą poniżej prezentuję.....
*
Dziękuję pięknie za życzenia na maksiowe urodziny - dzisiaj mam już małego trzylatka... pierwszy krok w "dorosłość" Maksa to będzie przedszkole od września. Nie powiem stresuję się, ale nie ja pierwsza i nie ostatnia...
*
Witam nowych obserwatorów, dziękuję pięknie za wszystkie komentarze :) :*
Wydawałoby się, że dopiero życzyłam udanego tygodnia, a tu już weekend! Czas leci tak bardzo szybko... Tymczasem życzę Wam udanego weekendu obfitującego w fajne zdarzenia! Przede mną pracowity weekend, ale bez przyjemności się nie obędzie :)))
Buziaki! Kejti