Już dosyć dawno temu zrobiłam dwa pudełeczka na specjalne życzenie - miały być w podobnym stylu, jak te: Jak na starej fotografii. Pokazywałam je też na forum, gdzie padło kilka opinii, że pudełeczka mogłyby jeszcze lepiej, ładniej, czy też równie ciekawie wyglądać nie pocieniowane brązem, a czernią. Ponieważ miałam zostawioną wolną rękę, co do cieniowania, więc postanowiłam zobaczyć, jak im będzie w czerni :) A oto i efekt:
Wiem, że obdarowanej podobały się i to mnie cieszy najbardziej :) Jednocześnie były to prace przy których powiedziałam sobie "koniec nadgorliwości!". Już kilka razy zaszkodziłam pracom nakładając zbyt dużo lakieru, bo kolejne warstwy zamiast wyglądać coraz lepiej zaczynały się marszczyć, rozwarstwiać itp... I szlifowanie nie pomagało i chuchanie i dmuchanie i inne takie też nie... I tak właśnie te szkatułki musiałam ratować - chciałam zrobić ich wieczka na super błysk, a z każdą kolejną warstwą było gorzej i gorzej... Ostatecznie prace potraktowałam półmatowym fluggerem. Nie wykluczam, że popsułam efekt, bo np. w zbyt małych odstępach czasu kładłam kolejne warstwy (moja niecierpliwość, czy też chęć nadgonienia roboty, jak się do niej dorwę, bo mam czas....), czy też używałam pędzla, który zaczął gubić włosy i przy ich ściąganiu psułam tafelkę... Także czasami uda się osiągnąć całkiem fajny efekt 5-6 warstwami lakieru, a nie kładąc 15, czy 20....
A jeśli chodzi o użycie tym razem czerni a nie brązu? Mi osobiście bardziej pudełeczka podobają się w brązach są cieplejsze i takie bardziej przyjazne ;)))
Zobaczcie jaką miejscowość znaleźliśmy!
Serdecznie pozdrawiam odwiedzających! Za komentarze pięknie dziękuję :) Moc słonka i pięknej pogody życzę! Buziaki!!!