Dokładnie dzisiaj mijają dwa lata, kiedy to przywieźliśmy małego kociaczka do Lublina, był taki malutki:
Jak moje poprzednie zwierzaczki postanowiłam obdarować kota imieniem na literę "F" i tak wyszedł Felek :) Po jakimś miesiącu mama stwierdziła, że młody Felek zaczyna znaczyć teren - dojrzewa i pryska, gdzie mu się podoba... No więc szybka akcja - do weterynarza, bo inaczej Feluś wraca na wieś. Jakie było zdziwienie jak Paweł (znajomy wet) zadzwonił do mnie i powiedział, że Feluś to dziewczynka. I tak z Felka zrobiła się Fela.
A w takich miejscach Felcia bywa:
Felcia skradła serca wszystkich domowników, myślę że trudno teraz byłoby sobie wyobrazić dom bez księżniczki Felisławy. I mimo, że zmuszona byłam ją zostawić w rodzinnym domu to i tak jest moją ukochaną kocią. A rodzice i babcia rozpieszczają ją niesamowicie - gdzie jej będzie lepiej?
Teraz księżniczka Felisława czaruje:
Felcia uwielbia: polować na rzucane kiełbaskowe patyczki, odprowadzać wszystkich na klatkę schodową, wygrzewać się w ciepełku, odmawiać z babcią różaniec ;) budzić rodziców o trzeciej w nocy, wypijać wodę ze szklanek i wazonów, włazić tam gdzie ciasno, sępić od każdego chrupki na kłaczki.
Miny koty za sto punktów:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
to naprawdę miłe, gdy zostawiasz swój wpis :) dziękuję!