Bawię się w Candy, zapisuję się po cukierasy, bo piękne rzeczy robią dziewczyny i chciałoby się mieć takie cudeńka. A ponieważ nie posiadam zdolności, żeby sobie np. uszyć jakieś cudeńko to po prostu próbuję szczęścia w zabawach. Zasady prawie wszędzie takie same - komentarz pod postem, wklejenie podlinkowanego zdjęcia. Właściwie tyle co nic, więc czemu nie?
Dzisiaj błądziłam sobie po blogowym świecie, od bloga do bloga i trafiłam na bloga Anieliny, w którym również jest ogłoszone candy, ale aby wziąć w nim udział trzeba wspomóc datkiem pieniężnym psa Kubę, którego - za przeproszeniem - jakiś debil chciał spalić żywcem. Niestety cukierasy nie cieszą się powodzeniem, bo trzeba dać coś od siebie... Kocham zwierzęta, nie potrafię obojętnie patrzeć na cierpienie czterołapa. Nie dam jakiejś wielkiej kwoty, ale gdyby każdy kto zagląda do Anieliny, bo jest candy, zapisał się i wpłacił nawet te 5-10zł, to uzbierałaby się całkiem pokaźna suma. Z pewnością wesprę Kubę i z chęcią wezmę udział w candy. Nie ma to jak połączyć przyjemne z pożytecznym.
Jeśli ktoś będzie czytał tą wiadomość, to proszę chociaż o przekazanie dalej historii Kuby, może znajdzie się więcej osób chętnych, by wesprzeć cierpiącego psiaka...
Biedny Kuba! Koniecznie trzeba mu przyjść z pomocą.
OdpowiedzUsuńsuper Dziewczynki :* myślę, że to piękna akcja, trzeba pomagać naszym czworonożnym przyjaciołom, nawet małymi gestami, ale warto :)
OdpowiedzUsuń