piątek, 23 września 2011

niespodzianka

Wczoraj zadzwonił domofonem listonosz. Zdenerwowałam się, bo jak zwykle dzwonił długo domofonem, który niemiłosiernie głośno pierdzi. A tyle razy mówiłam - krótko proszę... Myślałam, że znowu obudzi Maksa. Na szczęście nie. Wybaczyłam mu to głośne dzwonienie, bo przyniósł mi bardzo miłą niespodziankę ;) Na żadną paczkę nie czekałam, więc się mocno zdziwiłam. Ale daje - to ja biorę ;) Rzut oka na nadawcę i już wiedziałam kto mnie zaskoczył. Nie wiedziałam jeszcze czym... Ba! nie spodziewałam się co to może być i dlaczego? Otworzyłam paczkę, a moim oczom ukazały się ślicznie opakowane dwie paczuszki:



W środku znalazłam też serwetki i tradycyjny liścik


W paczce z zieloną wstążeczką znalazłam śliczną anielicę


Taka specjalnie dla mnie




W paczce z czerwoną wstążką był śliczny samochodzik wydziergany na szydełku


Zrobiony specjalnie dla Maksa


Ponieważ mały akurat spał, więc położyłam samochodzik na poduszce, żeby miał niespodziankę, jak się obudzi...


Pobudka i oglądanie autka - taki mięciutki samochodzik  dwa w jednym, czyli to, co Maks lubi najbardziej - samochody i przytulanie  - teraz może przytulić nawet samochodzik :)




Serdecznie dziękujemy za te piękne urodzinowe niespodzianki kochanej HOGIS :) Bardzo miło mnie zaskoczyłaś i sprawiłaś niesamowitą niespodziankę. A niespodzianki to jest to co Kejti lubi najbardziej :)))
Dzięęęękuuuuujemy :* :* :*

2 komentarze:

  1. Super wszystko,ale Maksiu najlepszy!!!
    Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ to miłe :)
    robiłam podobnie tzn. kładłam niespodziankę dla dziecka gdzieś w pobliżu, gdy spało
    a po obudzeniu oczka się aż świeciły
    dzieci uwielbiają niespodzianki
    pozdrawiam
    Ula :)

    OdpowiedzUsuń

to naprawdę miłe, gdy zostawiasz swój wpis :) dziękuję!