Wczoraj zadzwonił domofonem listonosz. Zdenerwowałam się, bo jak zwykle dzwonił długo domofonem, który niemiłosiernie głośno pierdzi. A tyle razy mówiłam - krótko proszę... Myślałam, że znowu obudzi Maksa. Na szczęście nie. Wybaczyłam mu to głośne dzwonienie, bo przyniósł mi bardzo miłą niespodziankę ;) Na żadną paczkę nie czekałam, więc się mocno zdziwiłam. Ale daje - to ja biorę ;) Rzut oka na nadawcę i już wiedziałam kto mnie zaskoczył. Nie wiedziałam jeszcze czym... Ba! nie spodziewałam się co to może być i dlaczego? Otworzyłam paczkę, a moim oczom ukazały się ślicznie opakowane dwie paczuszki:
W środku znalazłam też serwetki i tradycyjny liścik
W paczce z zieloną wstążeczką znalazłam śliczną anielicę
Taka specjalnie dla mnie
W paczce z czerwoną wstążką był śliczny samochodzik wydziergany na szydełku
Zrobiony specjalnie dla Maksa
Ponieważ mały akurat spał, więc położyłam samochodzik na poduszce, żeby miał niespodziankę, jak się obudzi...
Pobudka i oglądanie autka - taki mięciutki samochodzik dwa w jednym, czyli to, co Maks lubi najbardziej - samochody i przytulanie - teraz może przytulić nawet samochodzik :)
Serdecznie dziękujemy za te piękne urodzinowe niespodzianki kochanej HOGIS :) Bardzo miło mnie zaskoczyłaś i sprawiłaś niesamowitą niespodziankę. A niespodzianki to jest to co Kejti lubi najbardziej :)))
Dzięęęękuuuuujemy :* :* :*
Super wszystko,ale Maksiu najlepszy!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Magda
Ależ to miłe :)
OdpowiedzUsuńrobiłam podobnie tzn. kładłam niespodziankę dla dziecka gdzieś w pobliżu, gdy spało
a po obudzeniu oczka się aż świeciły
dzieci uwielbiają niespodzianki
pozdrawiam
Ula :)