Mam coś nowego, chociaż nie tak do końca. A dlaczego tak? Bo puszka maki miała już w sierpniu, tylko czekała na wykończenie, aż przyszedł jej czas. Właściwie od razu wiedziałam, że dopełnieniem maków będą kropeczki. Tak jakoś mi podpasowało, żeby do ciężkiego, dużego i wyrazistego motywu dać delikatne i zwiewne kropeczki w kolorach maków. Tak wymyśliłam i tak pomysł dotrwał do października, kiedy to doczekał się realizacji. I jeszcze kilka warstw lakieru i puszka gotowa. To taki podmuch lata na te jesienne dni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
to naprawdę miłe, gdy zostawiasz swój wpis :) dziękuję!