A dziś za oknem jest iście listopadowo - szaro, buro i ponuro, deszcz o szyby stuka... A ja rozweselam te jesienne klimaty optymistyczną, wesołą, kolorową szkatułką z kotami Rosiny Wachtmeister, mam słabość do kotów w jej wykonaniu. Nieskromnie powiem, że podoba mi się ta szkatułka, chociaż z początku nie miałam pomysłu na wykończenie ścianek szkatułki, w końcu zdecydowałam się na pociapanie ich za pomocą pogniecionej reklamówki, którą maczałam w różnych kolorach farbek i tapowałam boki. Wyszło całkiem ciekawie. Cicho się przyznam, że zanim osiągnęłam efekt jaki widać na zdjęciach kilkanaście razy boczki były zmywane - nie przesadzam. Myślę, że to nie ostatnia kocia szkatułka, którą zrobiłam :) Oj nie! A to pudełeczko pojechało z moją Ciocią do Warszawy. No to już je pokazuję:
Skrzyneczka śliczna, a motyw koci to jeden z moich ulubionych. Czy to wydruk z netu czy serwetka? Pozdrawiam i oglądam dalej:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) motyw koci to serwetka
OdpowiedzUsuń