czwartek, 22 kwietnia 2010

kwiecień plecień

Czy ja coś we wczorajszym poście nie wspominałam o wiośnie, co nam się rozkręca? To chyba w złym momencie o tym wspomniałam... Dziś na termometrze z rana 3 stopnie, po drodze do pracy deszcz, wiatr, a na koniec jeszcze śnieg! O zgrozo!!! Myślałam, że łapki i uszy mi poodpadają z tego zimna! Kto to widział, żeby pod koniec kwietnia była taka straszna pogoda??? Tylko sprawdza się powiedzenie o tym kwietniu co przeplata - trochę zimy, trochę lata.
Dziś w związku z niezbyt sprzyjającą pogodą proponuję coś na gorąco ;) Słoiczek herbaciany. A ponieważ z każdej strony inny, to pozował do wielu zdjęć.





środa, 21 kwietnia 2010

tik... tak...

Ostatnio wracam do formy dekupażowej i coś robię - maluję, wycinam, cieniuję... co prawda w swoim żółwim tempie, ale zawsze ;) Może to dzięki tej wiośnie co się nam powoli rozkręca, a może dzięki temu, że jestem mniej zmęczona i nie mam potrzeby aż tyle się wylegiwać. Chęć tworzenia wraca, mam nadzieję, że nie minie i nie okaże się słomianym zapałem!
Zrobiłam zegarek, a jak to z nim było dokładnie? Wybrałam motyw z różyczkami - wdzięczny jest. Polakierowałam i pomyślałam, że ładnie wyglądałyby na nim złote spękania, ale najpierw postanowiłam pocieniować motyw. Oczywiście jak to zwykle bywa - nie przykładając się i nie wczuwając w tą czynność, cieniowanie wyszło nadzwyczaj zadowalające i bardzo mi się spodobało - skromna jestem ;) wiem, wiem... No i stwierdziłam, że nie będę kładła spękań na tak ładnie wycieniowany zegar, bo jak mi nie wyjdzie kraczek, to będzie mi szkoda... Dlatego postanowiłam w końcu poćwiczyć robienie spękań dwuskładnikowych. Póki co efekty takie sobie, ale nie zniechęcam się. W końcu praktyka czyni mistrza :D
A zegarek wygląda tak:



Póki co nie ma nowego właściciela. Może ktoś chętny? :)

piątek, 2 kwietnia 2010

Wielkanoc tuż tuż

Jeszcze mały akcent jajeczno - przedświąteczny, przy okazji chciałam życzyć tym, którzy do mnie zaglądają pogodnych, zdrowych, spędzonych w miłej atmosferze Świąt!
Jajeczka są wielkości kurzych i są plastikowe, fajnie się ozdabia takie maleństwa :) Jakoś tak sporo możliwości użyłam na jajkach: kropeczki (skończyło się też na zakropkowanej ścianie, szafie i co tam jeszcze znalazło się w zasięgu), kropeczki dodają wiele uroku pracom. Zmierzyłam się też z cieniowaniem na tych maleństwach i przyznaję, że nie jest to najłatwiejsza rzecz, precyzyjnie pocieniować tak małą powierzchnię (więc wyszło jak wyszło). Użyłam też reliefów, ozdabiają jajeczka, ale bez rewelacji.

A tak się prezentuje każde z osobna jajeczko:








A tak wyglądają wszystkie razem: